siwz
Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:29, 16 Paź 2010 Temat postu: rachunek sumienia - gra życia? |
|
|
z natury jestem osobą bardzo skromną, ale na potrzeby tego tematu, tych moich przemyśleń jestem zmuszony stwierdzić jedno - bardzo dobrze znam się na grach! i od tego zacznijmy!
w życiu naczytałem się sporo, widziałem wiele i grałem w jeszcze więcej. naczytałem się recenzji dobrych i złych, trafnych i chybionych, sprawiedliwych i kąśliwych, pisanych pięknym językiem i szmir spod bloku. I w mojej wieloletniej przygodzie z grami na palcach jednej ręki (ok, dwóch rąk) jestem wstanie wyliczyć tytuły, których recenzje powinny wyglądać tak:
Klimat! Ocena ogólna: 10/10!!!
Tyle jeżeli chodzi o recenzję. Teraz zacznijmy rachunek sumienia zakończonym żalem za grzechy.
1. PYCHA: bo o mythu nie można mówić skromnie. A każda skromność, każda powściągliwość, jaką wykażemy wobec tego tytułu będzie policzkiem wymierzonym w artyzm tej gry, a tym samym przyznamy się do własnej ślepoty. Tak jak nikt nie kwestionuje wielkości starcrafta, nikt nie zaprzeczy geniuszowi Half-life'a, tak też nikt nie może nie docenić rewolucji jaką z sobą niósł myth w 1997 roku. To był strzał w pysk dla całej ówczesnej branży. Nagle gdzieś w USA mała, nikomu nieznana grupa programistów bezczelnie pokazuje środkowy palec reszcie świata, mówiąc wszystkim że są od nich kilka lat do przodu. Nie...o mythu z całą pewnością nie można mówić skromnie.
2. CHCIWOŚĆ: bo cały czas chcemy więcej. iluż to z nas przechodziło mytha kilkukrotnie? każdorazowo chcąc więcej i więcej. Na tym tle ile gier zostało zaczętych i nieukończonych? ile z nich w bólach i mękach od biedy kończyło się raz? Myth sprawia że chce się grzeszyć, że jest się świadomym swego grzechu a mimo to z uporem chcemy więcej i więcej!
3. NIECZYSTOŚĆ: jakże intymne są to spotkania. Tylko my i każdy znany nam z imienia wój...o tak, będę o ciebie dbał, będę ci pomagał, a ty wiernie wypełnisz moje najbardziej nawet ryzykowne zagrania.
Myth każe nam odbierać go każdym zmysłem, a głównie sercem. Jak dobry film, jak ulubioną książke, jak znaną na pamięć piosenkę.
4. GNIEW: Billu, Billu, Billu, cóż żeś ty uczynił Billu!!!! Przejście Bungie pod skrzydła Microsoftu oznaczało kliniczną śmierć mytha. Cały geniusz Bungie został alokowany w uniwersum Halo (który także stał się legenda). Jak było dalej wiemy wszyscy...mumbo jumbo grzebie serię przeciętnym prequelem. I gniew...że tym razem śmierć kliniczna okazała się tą ostateczną, ciemnością absolutną, a bliska jak i daleka przyszłość nie daje na razie nadziei.
...i wielki żal jaki po tym pozostał, bo żal pojawia się zawsze gdy umiera legenda. Ale śmierć legendy jest również początkiem pamięci. A o tym już nie wolno nam zapomnieć...i na tym zakończmy...
Ostatnio zmieniony przez siwz dnia Sob 12:38, 16 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|